wtorek, 3 marca 2015

Mogłabym w pięciu prostych punkatch opisać dlaczego na nowo pokochałam "Chirurgów". Bynajmniej nie ze względu na przypadki medyczne i trzymające w napieciu najnowsze perypetie bohaterów, które nawiasem trochę nudzą. Mam na mysli pierwsze trzy, moim zdaniem najlepsze sezony, kiedy to cała ekipa stażystów szpitala SGH miała za coś przerąbane - Grey za Dereka, Christina za bcie nadambitną, Izzie to bycie ładną i uczuciową. Oto wybranych pięć powodów, bo jest ich zdecydowanie więcej. 

5. Seattle. Miasto mogłoby się wydawać zwyklejsze, nudniejsze od Nowego Jorku. Jednak od kąd otrzymałam free guide z atrakcjami zapragnęłam zabukować bilet do stanów. Seattle jest naprawdę inspirującym miastem. No i promy .. kocham promy. Przypominają mi Świnoujście ;) 

(weheartit.com)

4. Soundtrack. Na liście kawałków z "Chirurgów" znalazło się wiele muzycznych perełek, króre znajdują się w moim odtwarzaczu. Naczęściej są to utwory, które jak strzał w dziesiątkę obrazują to co dzieje się w życiu bohaterów. W ucho strasznie wpadła mi Butterfly Boucher. Jakie to nasze zycie jest krótkie ... 

(youtube.com)

3. Dramaty, decyzje jakie pracownicy Seattle Grey muszą podejmować w życiu osobistym i zawodowym. W odcinku (przepraszam, spoiler) kiedy Izzy odcina Dennego od aparatury ryczę jak bóbr. Jest też wiele sytułacji przpominających nam, że ręcznie zrobiona rakieta, która utknęła w ciele jakiegoś idioty, moze w każdej chwili wybuchnąć. Albo (w popóźniejszych sezonach) że jako chirurdzy jesteśmy odpowiedzialni za chorą żonę zdesperowanego człowieka, który może odwiedzić nas w pracy z bronią palną. Albo kiedy podemujemy decyzję by chronić swojego ukochanego, którego drgająca ręka jest zwyczajnie narzędziem do ratowania ludzkiego życia. Albo to czy topiąc się parę godzin w zimnych wodach Seattle, można przeżyć ? Takie własnie sytuacje - ludzkie.  

   
2.  Sentencje Meredith. No po prostu za każdym razem mogę odnieść coś do swojego życia. Uwielbiam jej postać, nieco skomplikowaną, zagubioną i jednocześnie silną.

(google.pl)

1.Real life. Nie żadne tam przypadki czy choroby - chociaż niektóre bywały komiczne a niektóre smutne. To, że ma się kaca po zalaniu smutków, że zdrada męża z jego najlepszym przyjacielem jej nie usprawiedliwia. Skomplikowane relajce uczuciowe, rozstania i powroty, przyjaznie na dobre i na złe, zmagania się cięzkimi chwilami, dążenie do odnoszenia sukcesów a nawet trudne relacje z matką.   

(tumblr.com)



No i uwielbiam główną, serialową parkę i fryzury Ellen i to, że jestem znów na trzecim sezonie i nie mogę doczekac się kiedy dobrnę do jedynastego.  



środa, 11 lutego 2015

#buntwieku (ćwierćwiecza)

Styczeń dobiegł końca a ja swoim ołówkiem z Elle (dostępny w listopadzie ze ślicznym kalendarzem) próbuję dopisywać do listy postanowień noworocznych kolejne podpunkty. Tak jak jeden z nich brzmiący NIE KUPUJĘ WIĘCEJ SWETRÓW a mam ich jeszcze raz tyle co w poprzednim sezonie (kompletnie nie wiem jakim cudem). Na przykład oversize'owy sweter z sieciówki, który jest genialny i jest z przeceny. Impulsy zakupowe mogę wytłumaczyć styczniowo- lutową aurą która dopada chyba każdego- bolące gardło, szarówka i ta myśl, że nie ucieknę od nadchodzącej wiosny i poprzez płacz oraz łzy będę musiała zgubić tak zwane boczki. Doszło również do mnie, że skończyłam już 25 lat czyli, że starzeję się, zacznie mi wszystko opadadać a jedyny kosmetyk jakiego będę mogła używać to przeciwzmarszczkowy krem pod oczy. W ramach protestu poszukałam tagów o tematyce tonowania włosów kolorami. W akcie rozpaczy, że na dostawę owego tonera muszę trochę poczekać weszłam do łazienki paćkając wszystko dookoła fioletową płukaną. A matka pytając córkę z fioletową grzywką "Kiedy w końcu dorośniesz ?" nie doczekała się odpowiedzi. I coś czuję, że nieprędko ją otrzyma bo mój czas się dopiero zaczyna. Czekają na mnie wyzwania jakich podjąć się nie boję: praca za granicą, samodzielne mieszkanie i mam nadziję, że kupno wymarzonego motocykla. Bo ani strach ani tykający zegar biologiczny nie powinien być przeszkodą dla dwuziestopięciolatki, tym bardziej nie powinien paraliżować w drodze do celu.    

środa, 26 listopada 2014

TAG: Sleeping Beauty (Or beast ?)

Zapraszam każdego kto trafi na ten tag ;) Dzięki Justyna ! ^^

1. Jaki jest twój ulubiony sposób zmywania makijażu wieczorem? Chusteczki do demakijażu czy mycie twarzy?
Zdecydowanie mycie twarzy ;) Chusteczki nie dają mi tego poczucia głębokiego oczyszczenia. Używam żeli do cery mieszanej/ tłustej. 
2.Jaki jest twój ulubiony płyn do demakijażu i/lub chusteczki?
Jak płyn micelarny to tylko ten z Biedry i Netto. Biodermy też kiedyś używałam ale nie róznił się moim zdaniem od tych tańczych produktów. Muszę wypróbować jeszcze Garniera.  
3. Twój ulubiony sposób na zmywanie makijażu wodoodpornego? 
Płyn dwufazowy z Bielendy do demakijażu oczu <3
4. Robisz peeling wieczorem? Jeśli tak to czego używasz? 
Codziennie wieczorem używam żelu delikatnie peelingującego (Garnier, Clean&Clear).
5. W pielęgnacji wieczorowej wolisz kremy czy olejki/oliwki? Które? Różnie to bywa ;) Czasem krem Bambino/Ziaja, czasem oliwka dla dzieci z Rossmana.
6. Ulubiony przeciwzmarszczkowy krem pod oczy? Taki który będzie przyjemnie nawilżał i działał długo po skończeniu opakowania/ słoiczka - ciągle szukam.
7. Zdarza ci się nie zmyć makijażu przed snem? 
Nigdy ;) Bez tego nie zasnę. 
8. Zasypiasz - czy:
a) kładziesz głowę na poduszkę i już śpisz
b) nie możesz zasnąć
c) zajmuje ci to kilka minut
Coś między a) i b). Nie mogę zasnąć kiedy na drugi dzień będzie jakieś wydarzenie/ podróż/ pierwsza randka. Zazwyczaj po prostu się kładę i odlatuję.
9. Mówi się, że powinniśmy sypiać 8 godzin. Jak to przeciętnie wygląda u ciebie?
U mnie wygląda to następująco: kiedy wstawałam do pracy to po 6,7 godzinach snu byłam bardziej wypoczęta niż wstawaniem o 11 w czasie kiedy tej pracy już nie miałam. Tragedia. 
10. Twój sekret na dobrze przespaną noc?
Mniej stresu w życiu a więcej luzu, duże łóżko z wygodną poduchą. No i może ktoś/ coś w co się można wtulić, co nie chrapie głośno xD 

środa, 19 listopada 2014

before december ...

Czuć spokój. No, może nie w pracy. Ale na ulicy. Gdzieniegdzie pierwsze, przystrojone świątecznie centra handlowe. Zimne powietrze i wiatr. Listopad jest specyficzny i trochę nieprzewidywalny, bo albo zacznie padać śnieg albo zaszczyci nas ostatnimi tygodniami jesieni- oby tej słonecznej. Trochę oficjlany, daje czas do przemysleń chociazby w Dzień Wszystkich Świętych. No i pozostaje ta świadomość, że za 11 dni grudzień. Czas kiedy na mieście i w sklepach zacznie się gonitwa za makiem w promocji, za prezentami dla rodziny, za idealną choinką. Lubię go. I listopad też, bo wycisza przed coroczną, przedświąteczną  ale przyjemną nerwowością. 

Tymczasem zainspirowana kolekcją Tchibo zapragnęłam tak pięknych ozdób, genialnych opakowań na prezenty oraz puszki na ciastka (na herbatę również). 
  





  

   

środa, 29 października 2014

Minimalizm & luksus - styl życia ?

Czy nie wykluczają się ze sobą ? Po ostatniej analizie zawartości swojego pokoju muszę stwierdzic, że jednak nie. Nie jestem osoba oszczędną nawet jeśli w portfelu mam motylki. Ostatnie grosze potrafię wydać na magazyny "Elle" i "Glamour" (mam ich całe sterty), na zdrapki lotto (bo ten dreszczyk), na słoik duży Nutelli bo zapragnęłam naleślika z czekoladą i banenem. Nie chodzi o to żeby sobie wszystkiego odmawiać, no bo jak by wyglądało życie bez takich małych przyjemności. Stwierdziłam również, że gdybym potrafiła dysponowoać gotówką inaczej, już bym miała w swojej szafie jakąś czadową torebkę od projektanta czy wymarzony komplet bielizny bawełnianej od Calvina Kleina. I to jest ten luksus. Rozsądne oszczędzanie i wydawanie prowadzi do podniesienia jakości tego co tak naprawdę potrzebujemy. Taką pułapką są (teraz to już były) również dla mnie wyprzedaże w sieciówkach. Kupienie fajnego swetra, bo jest tani nie zniszczy mnie finansowo, ale branie wszytskiego po obniżce tak. Dlaczego więc marnujemy czas i pieniądze na iluzję jaką są wyprzedaże ? 
Biorę się w garaść. Mam w planie zrewolucjionizować trochę szafę, zaoszczędzić na dobre jakościowo ubrania, może nawet wesprzeć polskich projektantów. Przekonałaś mnie Zuzanno ;) No i przyda się również lista tego czego potrzebuję-ubrań, dodatków- ale o tym niebawem. Organizacja jest najważniejsza jak to mówi koleżanka Justyna ;)  

piątek, 22 sierpnia 2014

Poradnik pozytywnego myślenia, czyli jak przetrwać pierwsze jesienne dni

Jakby nie patrzeć, najcieplejsze dni już za nami ;) Nie chcę narzekac na lato. Lubię kiedy pozniej się ściemnia a kiedy słońce wstaje szybko, lubię arbuzy, truskawki i zimnego Radlera na koniec męczącego, upalnego dnia. Jednak wszystko wskazuje na to, że moja bladolica cera i zawartość mojej szafy jest przystosowana do każdej pory roku z wyjątkiem właśnie lata. Czasem zastanawiam się czy nie przetrwałabym również z miśkami polarnymi na Antarktydzie :D Ale nie popadając w skrajności (mówiąc o różnorodnych warunkach atmosferycznych panujących w poszczególnych częściach świata), już teraz zastanawiam się co zrobić żeby umilić sobie nadchodzący czas. Bo jesień lubię, bardzo. 

1. Po pierwsze i myślę, że  najważniejsze: grube skarpety ! To one mnie ratują przed kichaniem, kiedy w grzejnikach nie ma ciepłej wody.

2. Wygodny, ciepły dres "po domu" to moje must have po pracy, podczas innych obowiązków czy nawet leniuchowania. Najważniejsze by czuć się komfortwo.        

3. Duży kubek (a raczej miskę z uchem):) już mam, a teraz pozostaje tylko zaopatrzyć się w zapas ulubionej gorącej czekolady i herbaty. Ostatnimi czasy preferuję Cappuccino Milka <3 ;))

4. Koniecznie zrobię porządek w szafie oraz w szufladzie z bielizną.     

5. Zrobię zakupy. Nowy sweter, płaszcz i botki, może nawet czapka niedługo się przyda ? 

6. Ciepło w domu, zimno na zewnątrz, to niedobrze dla ust- warto pod ręką mieć pomadkę nivea i coś w torebce (np. niezawodny carmex).   

7. Oglądam magazyny-  śliwkowy cień to hit jesieni. 

8. Sprawdzam ramówkę najnowszych seriali. To nic, że nie ma ich w Polsce, na pewno będzie można je obejrzeć online.   

9. Kupię kubek termiczny, rano bedzie przyjemnie ogrzewał  ręce.  

10. Podobno to sport wzmacnia organizm bardziej niż suplenty. Pobiegać kilkanaście minut dziennie nie zaszkodzi by uchronić się przed przeziębieniem. Można też zabrać psa ;) Rzucanie 1000 razy kija też spala kalorie ;D 

11. Muzyka łagodzi obyczaje i poprawia nastrój. Lubię mieć pod ręką odtwarzacz kiedy jadę pociągiem czy wybieram sie na dłuższy spacer ;) 

Ready for fall. 

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Kiedy sierpniowe słońce dokucza osobie, reagującej każdym wyjściem poparzeniem skóry, kochającej jesień, zimę i swetry, dla której wyjazd w północne rejony Norwegii jest tylko marzeniem, to prawdziwą sztuką mozna nazwać najprostsze (ratujące zycie) czynności. Wyjazd nad polskie morze, zakupy czy najnowszy sezon "Czystej Krwi" to mój sposób na przetrwanie. Lubię wyjadać schłodzonego arbuza łyżeczką, chodzić po domu w samej bieliznie, czytać magazyny i udawać, że obowiązków latem nie mam. I chociaż pracodawcy udawać muszą, że jeśli mnie zatrudnią, klienci będą nażekać za nieodpowiednie zwracanie się do nich "dude", to $$$ na małe wydatki zawsze się znajdą. 


Oczyszczanie i odświeżanie- dobry antiperspirant + chusteczki oczyszczające to mój niezbędnik. A do tego owocowa mgiełka z Avonu. Krem Ziaja z nowej serii odkryłam niedawno i jedno co narazie mogę o nim powiedzieć to, że fajnie matuje ;)


Ulubiona paletka Barry M w złocistych odcieniach i puder mineralny matujący. Oddam królestwo za dobry fixer, może być to krem, co by trzymał mój letni makijaż w całości przez parę godzin.    




Magazyny + bombelki, pastelowe buty + Tally Weijl
   
    
Obecnie szaleję na punkcie festiwalowych look'ów. Krótkie topy, jeasnowe szorty i luzne sukienki to moje ulubione zestawienia na nieznośne temperatury. A do tego świetna muzyka ...   



(zródło: http://www.fallonconfidential.com)